06 marca, 2014

V. Zboczenie wrodzone- czyli typowy facet

Gdy wyszła, pływał już w basenie. Był duży, większy niż ma w domu z Thiago, niemal dwa raz większy. Do tego jacuzzi z boku i mała fontanna na środku. Dookoła wysoki płot, który cały był zarośnięty żywopłotem. Kilka owocowych drzewek, których owoce o tej porze dojrzewały. Mała dwuosobowa huśtawka i grill plus ławka. Bardzo ładnie.
-No, rozbieraj się! Sama chciałaś pływać.
Patrzył na nią. Właśnie o to mu chodziło. Mimo, że byli tylko przyjaciółmi, to bardzo mu się podobała. Była bardzo ładna. Ale wiedział, że nie może się do niej zbliżyć, bo Thiago. Zabił by go chyba, gdyby skrzywdził jego małą siostrzyczkę. Dlatego wolał trzymać łapy przy sobie. Właściwie, to nawet nie chciał podrywać Lili. Nic do niej nie czuł. Tak samo jak ona do niego. Po prostu mu się podobała. Lubił na nią patrzeć.
-Tylko się nie podnieć za bardzo.
Rzuciła w jego stronę i zaczęła pozbywać się koszulki i spodenek.
Już po chwili stała w dwuczęściowym stroju kąpielowym w flagę USA. Założyła okulary przeciwsłoneczne, związała włosy i powoli weszła do dość ciepłej wody.
-Długo jeszcze pauzujesz?
Pływała wokół niego.
-Za kilka dni wznawiam treningi. Ja już czuję się dobrze, ale trener woli dmuchać na zimne. A poza tym zaraz przerwa letnia. Został jeden mecz do końca. I tak w nim nie zagram. Więc do gry wracam dopiero w przyszłym sezonie.
-A tak, mecz o Mistrza...
-Mistrza, to my już mamy od czterech kolejek w tył. Teraz tylko odebranie pucharu i wielka feta!
Cieszył się pływając w pobliżu brunetki.
-Jakieś plany na wakacje?
Kontynuowała.
-Jakaś wyspa. Ibiza, Hawaje, nie wiem. Ale na pewno gdzieś gdzie jest ciepło, egzotycznie i drogo. A ty? Pewnie do rodziny?
-Tak. Najpierw Hiszpania do mojego brata bliźniaka, Thiago chciał jeszcze odwiedzić starych znajomych, a potem Brazylia do rodziców. Jak co roku praktycznie.
Położyła się na plecach i delikatnie machała rękami i nogami.
Pływali i rozmawiali praktycznie o niczym przez blisko dwie godziny. Świetnie razem się dogadywali. Jak nigdy.
<.>
Po wspólnej kąpieli w basenie przyszła pora na leżakowanie. Położyli się na ręcznikach obok basenu i odpoczywali. Dzień na takiego typu atrakcje był idealny. I same atrakcje też były cudowne. Bo chyba każdy lubi od czasu do czasu posiedzieć w basenie i kompletnie nic nie robić.
-I co teraz zrobimy?
Leżała z zamkniętymi oczami i oddawała swoje ciało promieniom słonecznym.
-A co masz na myśli?
Mario przyjął nieco inną pozę. Leżał na boku podparty łokciem i bawiąc się kosmykiem włosów Lili przyglądał się jej.
-Ten nasz wymyślony związek. Teoretycznie mi on nie przeszkadza, bo wiem, że między nami nic nie ma, ale inny tego nie wiedzą. A jeszcze Thiago... Dowiedzą się, że jestem jego siostrą. Zaczną pisać, że próbuję jeszcze bardziej wkręcić się w Wasz piłkarski świat. Że szepniesz za mną słówko i zostanę kapitanem żeńskiej drużyny, czy coś... Nie chce, żeby takie głupoty wymyślali...
Otworzyła oczy i dopiero teraz spostrzegła się, że Mario cały czas ją obserwował. Trochę się speszyła. Nie wiedziała czemu, ale się speszyła. Położyła się tak jak on i spojrzała na niego czekając aż jej coś odpowie.
-Lili... Każdy wie, że gazety nie piszą prawdy. Nie ma co się nimi przejmować. to potrwa kilka dni, potem odpuszczą i dadzą spokój.
-A jak nie odpuszczą?
-Żeby nie odpuścili, to musimy im dać taki powód. A ty chyba tego nie chcesz?
Nadal bawił się jej włosami i zerkał w oczy. Nie wiedząc czemu, ale zaczęło ją to zawstydzać. Jak do tej pory czuła się przy nim bardzo swobodnie, mówiła co jej ślina na język przyniesie, traktowała go jak trzeciego starszego brata, to teraz to się zmieniło. Może przez to, że leżą oddaleni od siebie o około dwadzieścia centymetrów w samym strojach kąpielowych z jeszcze mokrymi ciałami się do tego przyczyniło? Coś w tym jest, na pewno.
-No nie chce. Nie chce, żeby pisali kłamstwa.
Przegryzła delikatnie dolną wargę.
-Aaa.. zakładając, tak czystko hipotetycznie...
Przybliżył się bliżej dziewczyny.
-Gdyby to nie było kłamstwem?
Czuła, że coś zaczyna się święcić. Bardzo dziwnie się zachowywał. Już nie jak przyjaciel.
-Ale jest.
-A gdyby nie było?
-Sugerujesz coś?
Zaczęła się z nim droczyć.
-Nic nie sugeruje, po prostu rozmyślam...
Poczekała chwile. Nic więcej nie dodał. Podniosła się z ręcznika i podeszła do huśtawki, obok której leżała piłka do nogi. Stanęła przed chłopakiem z piłką w ręku i patrzyła się na niego.
-Jak przegrasz to robisz dla nas obiad, a jak ja wygram, to ty płacisz za kolacje.
-Dobra!
Powiedział zadowolony Mario i wstał z ręcznika.
-Ale chwila!
Coś do tej jego pustek główki zaświtało.
-To co powiedziałaś kompletnie nie ma sensu! Bo i tak ja będę pokrzywdzony.
-Za późno. Zgodziłeś się.
Z boku domu były rozstawione dwie bramki w odległości od siebie o jakieś dwadzieścia metrów. Pora zacząć grę.
Przy piłce Lili. Bez problemu przebiegła obok Mario. W sumie to nie ma co się dziwić. Jemu w głowie było teraz co innego, niż piłka. A mianowicie piersi dziewczyny. Nie mógł oderwać od nich wzroku. Kompletnie się nie skupił. Nie mógł. Tak bardzo go rozpraszała.
-Ej, Götze! Grasz ty w ogóle!?
Spytała w końcu, gdy wygrywała już z osiem do zera.
-Nie dam rady.
Stał kilka metrów od niej.
-Czemu?
-Bo Twoje podskakujące przy biegu cycki mnie rozpraszają. Sorry, ale jestem tylko facetem.
Zaczął się śmiać.
-Skoro tak Ci przeszkadzają, to pójdę się ubrać.
Udała obrażoną i zakładając ręce na piersi zaczęła kierować się do środka domu.
-Nie!! A je bardzo lubię!
Objął ją od tyłu.
-Tylko mnie rozpraszają.
Dorzucił.
-W takim razie..
Odwróciła się do niego przodem.
-Muszę je schować.
Pstryknęła go w nos i uwalniając się z jego objęć wzięła swoje ciuchy, które leżały przy drzwiach tarasowych. Nałożyła na siebie koszulkę, a spodenki wzięła w rękę i weszła do środka.
Dopiero teraz usłyszała dzwoniący domofon.
-Mario! Ktoś się do drzwi dobija!
Krzyknęła. Nie przychodził, a domofon nadal dawał o sobie znać. Nie czekając długo podeszła do niego i naciskając okrągły guziczek powiedziała:
<Tak?>
Zerknęła na ekran umieszczony w ścianie. Zobaczyła postać kobiety ubraną całą na czarno. Na głowie miała kaptur w takim samym kolorze, nie było widać jej twarzy. Jedynie blond kosmyki włosów, które wystawały zza niego.
<Ja do Mario>
Odpowiedziała niskim głosem.
<A kim Pani jest? Mario teraz jest zajęty, nie może podejść.>
<W takim razie przyjdę kiedy indziej. Dziękuję>

Odeszła. Dziwne zachowanie, nie powiem. Ale jeszcze wtedy to nie wzbudziło podejrzeń ze strony Lili.
Idąc korytarzem przejrzała się w lusterku. Rozpuściła wcześniej związane włosy i wyszła znów na taras wcześniej biorąc ze sobą butelkę soku.
Usiadła na fotelu na tarasie i spojrzała na Mario. Ten kopał piłką w mur ogrodzenia.
-Ale z Ciebie forever alone...
Zrobiła smutną minę i wypiła łyk soku prosto z butelki.
-Jak mnie zostawiłaś, to muszę.
Zostawił piłkę i usiadł obok brunetki zabierając jej picie.
-Kto to był?
Napił się.
-Nie wiem. Jakaś baba.
Tak bardzo ją korciło! Nie mogła się oprzeć! Gdy Mario pił sok z butelki uderzyła w nią od spodu co spowodowało, że niemal cały sok wylał się na ciało Mario uderzając go przy tym w zęby.
-Coś ty zrobiła?!
Spojrzał na swoje ciało i wstał z fotela.
-No chyba mnie nie zabijesz za to...
Spojrzała na niego spod opadających na jej oczy włosów nie mogąc się przy tym powstrzymać od śmiechu.
-Nie zabiję, zrobię coś znacznie gorszego...
Nie minęła chwila, a czuła się ściskana przez Mario. Wziął ją na ręce i przerzucając ją sobie przez ramie wskoczył do basenu. Kompletnie się zamoczyli. Nawet włosy, na których punkcie miała takiego bzika. Nigdy nie pozwalała ich moczyć. Jedynie wtedy, kiedy je myła. Wiedziała jak wyglądają gdy są mokre. Takie oklapnięte kręcone wstążki. Nienawidziła tego!
-Ty kretynie!
Zaczęła wydzierać się na niego jak tylko wypłynęła na powierzchnie. Odgarnęła włosy z twarzy i przetarła oczy. Mario stał obok i nie wiedział czy powinien teraz coś powiedzieć. Wyglądała na naprawdę zdenerwowaną.
-Zadowolony z siebie jesteś?
Pochlapała go i wyszła z basenu.
-No świetnie! I jak ja teraz wrócę do domu?!
Krzyczała jak spojrzała na swoje przemoczone ciuchy.
-Spokojnie, pożyczę Ci coś.
Wyszedł za nią z basenu.
-Nie chce Twoich rzeczy. Debilu głupi...
Odwróciła się tyłem i weszła do środka szukając swojego ręcznika.
Zrobiło mu się głupio. Nie sądził, że aż tak bardzo się zdenerwuje. Swoją stroną, to nie było przecież o co, to tylko woda. Nie chciał, by wychodziła od niego w takim stanie. Nie chciał się z nią kłócić.
-Lili...
Wszedł do kuchni.
Dziewczyna stała przy zlewie w samym stroju kąpielowym i wyciskała wodę z koszulki do zlewu.
-Przepraszam. Nie sądziłem, że tak się wkurzysz...Przepraszam no...
Podszedł bliżej niej i delikatnie złapał ją za ramię.
-Trochę przesadziłam... Ale po prostu nienawidzę mieć mokrych włosów! Patrz jak one wyglądają! Są okropne! I do tego pewnie mam teraz rozmazany tusz...
Wrzuciła koszulkę do zlewu i spuściła wzrok w dół.
-Hej...
Powiedział delikatnie podnosząc jej głowę do góry.
-Są śliczne. Ty jesteś śliczna...
Mówił ze spokojem w głosie wycierając jej z policzków smugi po czarnym tuszu.
Spojrzała w jego oczy. Spojrzała jak nigdy wcześniej. Nigdy wcześniej nie była z nim w takiej sytuacji.
-Już nie ściemniaj. Nie jestem zła na Ciebie. Nie musisz się podlizywać.
Założyła ręce na piersi i odwróciła wzrok.
-Nie podlizuję się. Nawet nie miałem takiego zamiaru.
Już chciał ją do siebie przytulić, już wyciągał ręce w jej kierunku, a ona po prostu wzięła koszulkę ze zlewu i odeszła.
Wyszła na taras i powiesiła koszulkę na huśtawce, powinna szybciej wyschnąć. To samo zrobiła z ręcznikiem i wróciła do środka. Mario siedział w salonie.
Duża, biała, skórzana sofa na środku, kominek, schody prowadzące na drugie piętro i szafka z telewizorem. Wszystko biało szare.
-Dasz mi jakąś koszulkę? Bo tak raczej do domu nie pójdę...
Spojrzał na nią. Stała przed nim w samym stroju, z oklapniętymi włosami i rozmazanym makijażem. Nie wyglądała idealnie. Ale dla niego właśnie taka była.
-Chodź.
Puścił ją pierwszą po schodach. Oczywiście robi tak zawsze, szanuje kobiety, ale teraz był inny powód. Jako, że miała na sobie tylko majtki od stroju dokładnie mógł przyjrzeć się jej tyłkowi. Jest tylko facetem.
Na drugim piętrze były trzy pokoje, łazienka i mały barek z samym alkoholami.
Weszli największego pokoju- sypialni Mario. Z niego bocznymi drzwiami przeszli do garderoby.
-Wybierz sobie co chcesz.
Usiadł na pufie w rogu garderoby.
Dziewczyna zaczęła rozglądać się po szafkach. Stała do niego tyłem i przeglądała koszulki.
-Wiem że gapisz mi się na dupę.
Powiedziała po chwili. Miała rację. Jej pośladki były bacznie obserwowane.
Wybrała niebieską koszulkę ze znaczkiem Supermana. W sam raz. Sięgała jej do połowy uda. Nada się.
-Może być?
Odwróciła się do niego przodem.
-Bez lepiej.
Wstał z pufy i podszedł do brunetki.
-Głupiś ty.
Zostawiła go samego i zeszła na dół. Zrobił to samo.
-Zbierasz się już?
Stała w kuchni i pakowała gazetę do plecaka.
-No. Zaraz Thiago wraca, a nie zostawiłam mu żadnej wiadomości, ani nic.
Spojrzała na niego i zaraz po tym założyła plecak na plecy.
-Może odwiozę Cię do domu? Nawet spodni na sobie nie masz...
Spojrzał na jej nogi.
-Ty! Faktycznie!
Zaśmiała się. Dopiero teraz spostrzegła się, że paraduje w samej koszulce i mokrym jeszcze stroju kąpielowym, który zostawił na niej ciemne ślady.
-Przyjechałam samochodem Thiago, dam sobie radę.
Uśmiechnęła się i po pocałowaniu chłopaka w policzek zaczęła iść w kierunku drzwi. Znów zatrzymała się przy korytarzowym lusterku.
-No masz! Wyszłabym tak na ulicę...
Związała jeszcze lekko mokre włosy na czubku głowy i do końca zmyła makijaż.
-Nic wielkiego by się nie stało. Wyglądasz dobrze.
Stanął za nią tak, że mimo że stali do siebie tyłem, to widzieli się w lusterku.
-Świetnie.
Pokazała mu język w lusterku i odwróciła się przodem.
-To cześć Mario..
Znów cmoknęła go w policzek i podeszła do drzwi wyjściowych. Piłkarz tylko odprowadził ją wzrokiem.

#######

Taki nijaki, ale niech będzie :)
Opowiadanie jest już napisane, cierpliwie czeka sobie aż dodam je tutaj.
Ogólnie rozdziałów będzie 11. Więc już połowa, prawie :D
 Następny wrzucę w niedzielę, o ile czas pozwoli. Bo mecz i te sprawy, mogę być za bardzo padnięta niemal dwugodzinnym staniem na dworze i darciem ryja... Ale czego nie robi się dla drużyny?
Dobra, bo trochę zboczyłam z głównego tematu mojej wypowiedzi, eh eh eh :D
Mam nadzieję, że się podoba :*

18 komentarzy:

  1. Hahah ile zboczenia w jednym rozdziale!
    Wszędzie dupa, cycki, dupa, cycki :D
    Jak najbardziej mi się podoba.
    Czyli Mario się zakochał? Bo nie bardzo ogarnęłam, ale tak wygląda...Lili chyba nie bardzo...
    A może jeszcze jej się zmieni? Bo chyba będzie stawiam kolację, bo przegrał- przez cycki!
    Swoją stroną świetny te reguły wymyśliła Alcantara :D
    Ma łeb dziewczyna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Plus tam nie związanym z opowiadaniem, ty jesteś z Wrocławia tak? Czyli w Twojej końcowej wypowiedzi mówisz o tym waszym całym Śląsku Wrocław? Czy moje rozumowanie jest błędne?
      Jeśli dobrze, to powiem Ci, że miałam być na tym meczu, o którym pisałaś :D
      Ale obstawiam, że wiesz jak wyszło i dupa, zakazy.
      Nie chce tu pisać o Legii i Śląsku, żeby nie psuć tej jaaaakże miłej atmosfery, bo dobrze wiemy, jakie relacje są miedzy tymi dwoma klubami, więc powiem tak:
      Niech wygra (L)epszy :D

      Usuń
    2. Dupa i cycki są najlepsze :D
      Zakochał, to może za dużo powiedziane, zauroczył, póki co ^^
      Taaak, jestem z Wrocławia i tak, mówiłam tam o Śląsku.
      Bo jak się tak zachowuje na trybunach, to nie ma co się dziwić, że dostaje się zakazy.
      Hahhaha, niech wygra lepszy, ale oczywiście to legła, tak?
      Zobaczymy w niedzielę. :*
      HEJ ŚLĄSK!

      Usuń
    3. nie legła, wypraszam sobie, LEGIA.
      Wygra LEGIA.
      No zobaczymy, zobaczymy :>

      Usuń
    4. 3 punkty powędrują do Warszawy, przekonasz się sama.
      :D
      Już nie mogę doczekać się jutrzejszego meczu!

      Usuń
  2. Ah ten zboczony Mario *_*
    Rozdział jest świetny !
    Już myślałam, że między nimi wydarzy się coś więcej i już wyobrażałam sobie co tam może się zdarzyć, a Ty nie ona gdzieś wychodzi :P
    Biedna Lili i jej włosy, ja bym chyba za to zabiła :/
    Czekam na niedzielę ! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. <3 <3 <3
    Cuudny!
    Hehhe, zboczenie wrodzone, Mario :D
    Też miałam nadzieję, na coś więcej, chociaż jakiś całus, czy coś a tu nic... Dawaj szybciej niż w niedziele! Teraz! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Hhehe, śmieszne :D
    Chcę już następny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. rozdział cudowny, niezwykły, zaje ehm fajny <33 uwielbiam ^^
    Mario i jego dupa i cycki - zboczuch jeden ! zły Mario, zły ! xd
    czekam na nn <33
    http://barcaalways4ever.blogspot.com/ - nowy rozdział, zapraszam do komentowania <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Hhaha cycki Lili zawsze spoko :D
    Nie dziwie się Mario, że nie mógł się skupić.
    Bardzo fajny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział!
    Mario rozbraja system!
    Ja już chcę, byś wróciła do opowiadania o Marcu i Shanti *_*

    OdpowiedzUsuń
  9. Boooski *__*
    Lili wie jak zawrocic w glowie chlopakowi :)
    Nie bede sie rozpisywala, bo jestem na fonie, powiem jeszcze tylko, ze jest zajebisty!
    Noemi =]

    OdpowiedzUsuń
  10. Wcale nie nijaki, fajny jest :)
    Cwana Lili, z tym układem.
    To teraz czekam na kolacyjkę i buzi buzi :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja już chce jutro i nowy rozdział!
    Świetny! <3

    OdpowiedzUsuń